za oknem - bieżący analizator polityczny
Nowa energia, nowa Polska.. z ciocią w tle

Mam o kilka lat mniej niż Polska pookrągłostołowa, dzieckiem resortowym nie jestem, ubeków, ani funkcjonariuszy partyjnych w rodzinie nie miałem, na demonstracje te wcześniejsze, KOD-owskie przychodziłem, podobnie, jak na te ostatnie.
Przychodziłem i -jeśli będzie to konieczne, nadal będę przychodził, ponieważ swoją przyszłość wiążę z Polską, a nie chcę, żeby była ona czymś na kształt Białorusi, Korei Północnej, czy choćby PRL. To, że czasów komuny nie pamiętam, nie znaczy, że nie wiem, jak było. Studiuję historię, więc posiadanie wiedzy na temat przeszłych dziejów jest niejako moim obowiązkiem.
Jak było na początku
Brałem udział w demonstracjach KOD, ponieważ zobaczyłem niebezpieczeństwo kryjącego się w działaniach pisowskiego parlamentu i rządu- monopolizowanie władzy. Podobnie postępował Hitler i inni totalitaryści – tu przypomnę, że Hitler wygrał demokratyczne wybory, zanim całkowicie przejął Niemcy na własność. Trzeba być również ślepym, by nie widzieć analogii do mechanizmów przejmowania władzy przez bolszewików. Zastanawiam się, dlaczego ciągle jeszcze tak niewielka część społeczeństwa dostrzega obłudę w działaniach PiS? Krytykowane jest sądownictwo, bo sędziowie sami się wybierają i sami się kontrolują itp. A jak to jest z PiS? Dokładnie tak samo – PiS sam się kontroluje, zniszczył prawie wszystko, co zapewniało społeczeństwu kontrolę władzy i teraz zamachnął się na ostatni bastion, ostatni instrument do tej, które społeczeństwo miało w ręku. Czy przypadkiem nie tak było właśnie w PRL, kiedy wszystko -tak naprawdę -podlegało I-emu sekretarzowi PZPR?
Młodzi ruszyli powoli
Na manifestacjach KOD nie czułem się za bardzo „u siebie”, prawdopodobnie dlatego, że z

Spóźnione samooczyszczenie

„Garstka świń odrywanych od koryta”
Przyznam, że miałem trochę za złe ludziom mojej generacji, że tak słabo angażowali się w protesty, ponieważ miałem świadomość, że bez młodych trudno liczyć na sukces w walce z siłami wyciągającymi nas z cywilizowanego świata. Z drugiej strony widziałem, że coś dzieje się w internecie, w mediach społecznościowych, że młodzi się organizują, ale nie wokół partii politycznych, lecz wokół pewnych wartości, ideałów, którą wiążą się z wolnością, otwartością światopoglądową, przynależnością do tradycji europejskiej. Chyba uświadomiliśmy sobie, co możemy stracić, jeśli będziemy się biernie przyglądać temu, jak obecne rządy odcinają nas od tego, o czym marzyły przez dziesiątki lat całe pokolenia Polaków.
Kiedy zaczęły się lipcowe protesty, rządowe media informowały najpierw, że to „garstka

Przychodzą rozczarowani pisowcy
Z dnia na dzień liczba demonstrantów rośnie, szczególnie od czasu pamiętnej „kontr-miesięcznicy” z 10 lipca. Z moich obserwacji wynika, że 80 procent, to ludzie w wieku 20-30 lat, rozdyskutowani, pełni energii, nastawieni antypisowsko. Wielu z nich przychodzi na długo przed oficjalnym rozpoczęciem demonstracji, niektórzy spędzają noce w „miasteczku” zorganizowanym przez KOD, oraz „Obywateli RP”. Partyjnych emblematów nie widać, tylko flagi narodowe i unijne.
Robię rajd pomiędzy uczestnikami protestu przed samym Sejmem oraz w bocznych ulicach, gdzie się gromadzą. Są to grupy przyjaciół, kolegów szkolnych, studentów, pojedyncze osoby, jakieś organizacje społeczne, widzę też antyfaszystów, feministki, ekologów, metalowców, młodych

Poczuła się obrażona

Podchodzę do starszej, samotnie stojącej pani, opartej o „zasieki” otaczające gmach Sejmu wraz z przyległościami. Trzyma na ramieniu unijną flagą, zmęczona upałem i podróżą przyjechała ze Słupska, specjalnie na manifestację, ma za sobą nieprzespaną noc. To pani Beata. Od kilku lat jest emerytką, pracowała w administracji służby zdrowia.
-Nie wiem, czy bym przyjechała, gdyby nie obelgi, jakimi obrzucano przeciwników pisowskich rządów. Nazywanie ludzi niegodzących na gwałcenie demokracji świniami kwiczącą z powodu odciągania od koryta, ubekami, zdrajcami, to szczyt bezczelności! Jakież ja miałam koryto?! Niecałe 1100 złotych emerytury, po 40 latach pracy! Koryto, to ma pan Kaczyński, który jednej godziny nie przepracował uczciwie, który żyje ze szczucia Polaków na siebie. - denerwuje się pani Beata.
W trakcie naszej rozmowy dołączają do niej jeszcze cztery panie w podobnym wieku, z różnych stron Polski, poznały się przez internet, łączą je wspólne poglądy i to, że wszystkie głosowały na... Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich, w wyborach parlamentarnych nie głosowały w ogóle, bo nie widziały odpowiednich kandydatów, dziś skłaniają się ku Nowoczesnej, dzięki -jak mówią – energicznym posłankom: Kamili Gasiuk-Pihowicz, Katarzynie Lubnauer i Joannie Scheuring-Wielgus.
Dalsza rozmowa staje się trudna, ponieważ kilkadziesiąt młodych osób legło pod ogrodzeniem okalającym Sejm i zaczęło w nie tluc nogami, hałas i wrażenie niesamowite, to próba generalna przed późniejszą manifestacją, kiedy w Senacie zapadać będzie decyzja w sprawie ustaw dotyczących sądów.
Soros w torbie na kółkach

Zaczepiam stojącą obok mnie dziewczynę, jest warszawianka, ma 26. lat, na imię Justyna, studiuje biotechnologię na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, wcześniej studiowała biologię na Uniwersytecie Warszawskim.
-Zawsze byłam dumna z tego, że jestem Polką, a teraz ktoś mi tę dumę chce odebrać. W niemieckich mediach rośnie zaniepokojenie sytuacją w naszym kraju, zaczynamy być postrzegani, jako państwo oddalające się od cywilizacji europejskiej. A jeszcze nie tak dawno temu mieliśmy bardzo dobrą prasę i opinię.
Justyna nie uważa, że jest to mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski.
-Nie zgadzam się z takim poglądem, przecież my też niepokoimy się i reagujemy, gdy np. na

Studiująca prawo na Sorbonie, Weronika koleżanka Justyny, jest tu z tych samych powodów.
- We Francji jesteśmy postrzegani, jako duży, ale biedny, zacofany, ksenofobiczny kraj, a teraz na dodatek zagrożony dyktaturą, czyli czymś, co -w cywilizowanej Europie - jest już absolutnie niewyobrażalne. Od dawna bycie Polakiem we Francji, nie jest jakimś szczególnym powodem do dumy, a teraz zaczyna być obciachem – skarży się Weronika.
-Teraz jest właśnie czas na nową siłę, nowe pokolenia urodzone już w wolnej Polsce, elity postsolidarnościowe skompromitowały się i powinny odejść, a jeśli nie chcą, to musimy im w tym pomóc.-mówi Dawid, student historii na UW – Należy jedynie wyłuskać, tych, którzy się nie skompromitowali, musi powstać jakiś zupełnie nowy ruch, który zapoczątkuje coś nowego, świeżego, proeuropejskiego. Nie bardzo mi się podoba tu obecność pana Schetyny, a jeszcze mniej pana Balcerowicza.
Jak za pierwszej „Solidarności”

-Jaką piękną, dorodną i mądrą mamy młodzież! -zachwyca jedna z pań, pan natomiast mówi, że atmosfera protestów przypomina mu czasy pierwszej „Solidarności” -wtedy też był taki entuzjazm i ton protestom nadawali ludzie młodzi.
Z estrady, na której niebawem pojawią się mówcy, dobiega nas utwór „The Wall” grupy Pink Floyd, ale szybko milknie, widocznie testowany jest sprzęt nagłaśniający. Później, kiedy już manifestacja się rozpocznie, „The Wall” będzie jednym z wiodących utworów, po „Imagine” Johna Lennona i „Mury” Jacka Kaczmarskiego oraz „Wolności” z repertuaru „Chłopców z Placu Broni”.
Ludzi przybywa, tłum zaczyna krzepnąć, jest gwarnie i kolorowo, gęsto od flag narodowych i unijnych, przeplatanych gdzie niegdzie flagami o barwach tęczy Przekaz jest jasny -chcemy Polski, chcemy Unii i Polski w tej Unii, Polski wolnej, otwartej. Zaczyna się od hymnu narodowego, granego na fortepianie usytuowanym na estradzie, później przemówienia, niezbyt porywające moim zdaniem, brak im świeżości, dobrze wypada tylko Dorota Stalińska, spontaniczna i naturalna. Przemawiający politycy nie potrafią wyjść poza schematy, przydałby się ktoś z charyzmą, ktoś, kto potrafi porwać tłumy, może Władysław Frasyniuk, ale dziś jego akurat nie ma, będzie jutro, czyli w najważniejszym dniu demonstracji, bo jutro ważyć się będą losy prezydenckiego weta. Czy odważy się, czy znów położy uszy po sobie i zachowa się zgodnie z dyspozycjami Kaczyńskiego?
„Łańcuch światła” -zapalone znicze robią niesamowite wrażenie, nastrój robi się podniosły, uczucie, że uczestniczy się w czymś ważnym, potęguje się jeszcze bardziej,
Po oficjalnej części większość uczestników rozejdzie się do domów, ale całkiem spora grupa

Znów łomotanie w metalowe bariery odgradzające parlament, okrzyki, głos trąbek.
O północy opuszczam miejsce protestów i wracam do domu.
Ciocia pyta ile płacą?
Niedziela. Wczesnym popołudniem wyruszam z domu, celem jest Pałac Prezydencki, ale wcześniej odwiedzam ciocię, która zaprosiła mnie na obiad. Ciocia, to prawie 75. letnia pani, emerytowana nauczycielka o poglądach konserwatywnych, a jednak zdziwiło mnie jej pytanie o to, ile mi płacą za udział w demonstracjach? Zgodnie z prawdą odrzekłem, że nikt mi nic płaci, ale ciocia nie dała mi wiary, mówiąc: - A to ciekawe- wszystkim płacą, tylko tobie nie! Ciocia nie ma wątpliwości, że ten, który płaci, to Soros i nic jej nie przekona, że jest inaczej. Retoryka cioci w niczym nie odbiega od pisowskiej propagandy, może nawet jest bardziej radykalna. Pewne jest, że protestujących uważa za zbieraninę jakichś prymitywów, ludzi ciemnych, niedouczonych, według niej ludzie wykształceni i na poziomie popierają PiS.
Dyskusja się rozkręca, w swojej niechęci do protestujących ciocia idzie jeszcze dalej – twierdzi, że to ludzie niekulturalni, bydło wręcz. Próbowałem polemizować z ciocią, pytając, co jest niekulturalnego w śpiewaniu hymnu narodowego, czytaniu konstytucji, „Ody do radości”, w domaganiu się od rządzących przestrzegania prawa? Nie rzucamy w policję płytami chodnikowymi, nie palimy radiowozów, czy wozów transmisyjnych stacji tv, tak, jak to się działo podczas tzw. marszów narodowych. Tyle że ciocia wie swoje i nic jej nie przekona.
Nowa energia, nowa Polska?
Idąc w kierunku Krakowskiego Przedmieścia, miałem obawy, czy niepewna pogoda nie popsuje frekwencji, osłabiając tym samym efekt demonstracji przed Pałacem Prezydenckim, na szczęście tak się nie stało, wniosek z tego, że ludzie są zdeterminowani. Szkoda by było, gdyby w najważniejszym dniu, bo poprzedzającym ewentualne weta prezydenckie ludzie dali się pokonać pogodzie. Przed Pałacem tłumy, które później udały się kierunku Sądu Najwyższego i tam zapalono świeczki.
Szczegóły tej demonstracji wszyscy znają, więc nie ma sensu, bym je opisywał, chodziło mi raczej o przedstawienie moich subiektywnych wrażeń, a są one takie, że według mnie rodzi się coś nowego, wzbiera się jakaś nowa energia, która nie ograniczy się jedynie do spontanicznych manifestacji, rodzi się siła zdolna wprowadzić Polskę w nowoczesność i odciąć ją od zaścianka. Czy tak będzie? Być może okaże się to już jesienią. {jcomments on}
Michał Dworzyński
(tekst i zdjęcia)